Nadchodzi czas Wielkiej Pokuty - ks. Dominik Chmielewski

Wywiad z salezjaninem ks. DOMINIKIEM CHMIELEWSKIM rozmawia JAROSŁAW WRÓBLEWSKI

 

Nadchodzi czas Wielkiej Pokuty. Wielka Pokuta ma być odpowiedzią na zadania, które Niebo przygotowało dla Polski i nie boję się tu mówić o mesjańskiej roli Polski i Polaków dla świata.

 

Jaki jest cel pokuty?

Zanim Jezus pojawił się na tym świecie, został przez Boga powołany Jan Chrzciciel, którego zadaniem było przygotować lud na przyjścieMesjasza przez ogólnonarodową pokutę. Większość dzisiejszych chrześcijan żyje na poziomie zewnętrznych praktyk religijnych, ale nie ma intymnego doświadczenia spotkania z żywym Bogiem właśnie dlatego, że ich serca nie są przygotowane na Jego przyjście. Bóg nieustannie wzywa do pokuty jako warunku doświadczenia spotkania z Nim na poziomie przemieniającym życie. Jezus, głosząc Ewangelię, zawsze najpierw nawoływał do pokuty i nawrócenia, a potem dopiero do wiary w Ewangelię. Tak samo św. Piotr w pierwszym kazaniu po zesłaniu Ducha Świętego najpierw woła o pokutę, a dopiero potem obwieszcza, że przyjdzie Duch Święty i przemieni życie pierwszych wierzących. Kolejność jest bardzo ważna, tak zaplanował ją Bóg w Piśmie Świętym. Pokuta jest jedną z najważniejszych praktyk chrześcijańskich, niestety dziś marginalizowanych, ale też dlatego, że nie do końca rozumianych.

Co dziś najbardziej trapi i niszczy Polaków?

Według mnie, i to może być dla wielu zaskakujące, najbardziej niszczy nas, Polaków, traktowanie chrześcijaństwa jako religii zakazów i nakazów oraz sakramentów jako rytuałów. Wiary traktowanej jako tradycja, a nie przeżywanie intymności w relacji z Bogiem. Taka religijność jest bardzo podobna do religijności Żydów przed przyjściem Jezusa. Dlatego nie wydaje ona owoców. Dlatego też w naszej ojczyźnie jest potężny rozdźwięk pomiędzy ludźmi uważającymi się za wierzących, chodzących do kościoła, a ich postępowaniem na co dzień, które w wielu sytuacjach nie różni się niczym od życia i priorytetów życiowych tzw. niewierzących. Musimy mieć świadomość, jak odmiennie od nas Jezus widzi to, co ukryte w naszych sercach pod płaszczykiem zewnętrznej religijności. Mówi do polskich świętych, takich jak św. Faustyna czy Rozalia Celakówna, że Polacy popełniają bardzo ciężkie grzechy, których konsekwencje spadną na cały naród i zniszczą nas, jeśli się nie nawrócimy. Szczególnie ciężkie grzechy naszego narodu, o których mówi Jezus, to grzechy nieczystości, aborcji, nienawiści, zawiści. Nie możemy ciągle kryć się za udawaniem, że w Polsce jest wszystko dobrze, bo tylu ludzi ciągle chodzi do kościoła, na katechezę, chrzci dzieci itd. Kiedy do Jezusa przyszli zszokowani ludzie, informując, że w czasie rytuałów religijnych odprawianych w świątyni niespodziewanie wkroczyli Rzymianie i zabili składających ofiary Galilejczyków, odpowiedź Jezusa jest równie szokująca: „Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeśli nie będziecie pokutować, wszyscy podobnie zginiecie. Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Bynajmniej, powiadam wam. Lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie. I to słowo „zginiecie” użyte jest w kontekście śmierci wiecznej, wiecznego potępienia.

W życiu codziennym nie jest tak łatwo schylić pokornie głowę i przeprosić drugą osobę, wyrazić szczerą skruchę, wyciągnąć rękę do pojednania oraz żałować za wyrządzone zło.

Celem misji Jezusa było całkowite przebaczenie grzechów ludzkości przez dzieło krzyża i zmartwychwstania. Jednocześnie miłosierny Jezus jest zaskakująco surowy, kiedy wypowiada słowa o karze, którą sprowadza na siebie ktoś, kto nie chce z serca przebaczyć drugiemu człowiekowi. Wszyscy znamy modlitwę „Ojcze nasz”, ale być może nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w pewnym momencie prosimy Boga, żeby przebaczył nam grzechy dokładnie tak, jak my przebaczamy naszym winowajcom. Chcemy, żeby Bóg przebaczył nam wszystkie grzechy i całkowicie o nich zapomniał, ale nie robimy tego w stosunku do tych, którzy zawinili wobec nas. Jak byśmy się czuli, gdybyśmy w czasie spowiedzi otrzymali łaskę ujrzenia spowiadającego nas Jezusa i na końcu usłyszelibyśmy od Niego: przebaczam ci, ale nigdy nie będzie tak jak dawniej, przebaczam ci, ale nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego, przebaczam ci, ale nigdy nie będę się do ciebie odzywał; przykłady odpowiedzi można by mnożyć. Czy my, Polacy, nie przebaczamy naszym winowajcom właśnie tak? A potem dziwimy się, że dotykają nas same nieszczęścia w rodzinie, w małżeństwie, w różnych innych sytuacjach życiowych, a są to po prostu często konsekwencje naszego połowicznego, warunkowego przebaczania, które nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijańskim przebaczeniem. Dlatego, jeśli chcemy mieć pełne, obfite błogosławieństwo Boga w naszym życiu, musimy nauczyć się przebaczać drugiemu człowiekowi, tak jak Bóg nam wszystko i całkowicie przebacza. O tę łaskę szczególnie musimy prosić Boga 15 października na Jasnej Górze.

Jak powinniśmy przygotować się duchowo do październikowego wydarzenia na Jasnej Górze?

Przez dobry rachunek sumienia z całego życia, spowiedź świętą, najlepiej generalną, zobaczenie swojej relacji z Bogiem w prawdzie, czy jest ona naprawdę moją najbardziej intymną i osobistą relacją w życiu, czy też moje życie z Nim jest tylko udawaniem religijnym i odhaczaniem kolejnego zaliczonego obowiązku religijnego. Czy rzeczywiście za moim „chodzeniem do kościoła” kryje się prawdziwa wiara przemieniająca życie, czy to tylko pusty rytuał. Do takiego ujrzenia siebie w prawdzie potrzebne jest nieustanne wzywanie Ducha Świętego, bez Niego ciągle będziemy się oszukiwali, że wszystko jest dobrze i nie potrzebujemy żadnej Wielkiej Pokuty.  

Nasuwa się pytanie, czy Wielka Pokuta to będzie pojedyncza i spektakularna akcja, czy duchowy proces?

Na pewno chcemy, żeby była początkiem przygotowania Polski do intronizacji Chrystusa Króla, ale przede wszystkim ma być odpowiedzią na wielkie zadania, które Niebo przygotowało dla Polski i nie boję się tu mówić o mesjańskiej roli Polski i Polaków dla świata. Jezus powiedział wyraźnie siostrze Faustynie: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli będzie posłuszna woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na moje ostateczne przyjście”. O tej roli mówią też inni mistycy i święci, nie tylko polscy. Jako Polska i Polacy mamy wielkie zadanie i wspaniałą misję do zrealizowania. Nie dziwmy się więc, że właśnie dlatego toczy się obecnie tak potężna wojna duchowa o duszę polskiego narodu. Wielka Pokuta musi być codziennie przeżywana w naszym życiu osobistym, małżeńskim i rodzinnym, wtedy będzie miała wspaniałą moc do życia Ewangelią na poziomie prawdziwie chrześcijańskim. I tylko wtedy Bóg będzie mógł nas użyć do przemiany świata i przygotowania Jego powtórnego przyjścia na ziemię.  

Boże Miłosierdzie to dla nas i świata jedyny ratunek?

Jedyny. Tylko Boże Miłosierdzie jest ratunkiem dla świata zmierzającego do samozagłady. Ale Miłosierdzie Boże rozumiane w całej swojej niesamowitej pełni. Czyli całkowity powrót do Serca Ojca Niebieskiego przez pełne przyjęcie dzieła krzyża i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, całkowitego przebaczenia naszym winowajcom, przez przyjęcie, że nie tylko mamy przebaczenie wszystkich grzechów, za które żałujemy i pokutujemy, ale również złamane zostają konsekwencje tych grzechów, jakimi są: fałszywy lęk przed Bogiem, fałszywy wstyd na samego siebie i fałszywe poczucie winy. Konsekwencje te powodują, że niszczymy siebie oraz innych i nie możemy w pełni przeżywać intymności z Bogiem, którą On tak pragnie mieć z nami. I na końcu uwierzenie, że jesteśmy stworzeni na nowo w Duchu Świętym jako prorocy, kapłani i królowie w Królestwie Bożym, aby w mocy i autorytecie duchowym nieustraszenie miażdżyć dzieła diabła i stać się iskrą przygotowującą powtórne przyjście Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.

źródło "Gazeta Polska codziennie".