Szczęść Boże :)
Na Wielką Pokutę przyjechałam w pielgrzymce autokarowej z osobami, których nie znałam. Już w czasie drogi oprócz modlitwy – która zazwyczaj pojawia się na pielgrzymkach wydarzyło się coś innego mianowicie jedna z uczestniczek wyjazdu wyjęła z plecaka dodatkowe krzyże – z odzysku i pytała czy ktoś nie ma swojego i chce dostać „w prezencie". Ludzie brali te krzyże jako największą świętość całowali, a nauczycielka religii powiedziała, że teraz ten krzyż będzie zabierać na lekcje.
Jak dojechaliśmy na miejsce praktycznie każda część była wyjątkowa. A nawet podczas przerwy obiadowej panowała Rodzinna atmosfera np. nieznane sobie osoby przekazywały na czas „wizyty" w Tojtojku cały swój tymczasowy dobytek w ręce osoby która stała za nią.
Jeżeli chodzi o czas modlitwy to najbardziej dotarło do mnie wyśpiewane „Amen, amen, amen...". Zamknięte oczy, podniesione do góry ręce, leki wiatr prawie, że dotykający rąk - jakby sam Duch Święty ich dotykał i mega poczucie wolności. Drugim wielkim wydarzeniem była właśnie sama modlitwa przebłagalno – uwolnieniowa prowadzona przez ks. Piotra. Udało mi się być bardzo blisko samego centrum wydarzeń. Dym unoszący się z kadzelnicy wędrujący prosto do nieba, otwarte niebo z przybywającymi i modlącymi się świętymi polskimi, dusze świętych zmarłych nieznanych... coś naprawdę mega. Trzymając krzyż w górze gdy mdlały już ręce modliłam się do swojego Anioła Stróża by je podtrzymywał. Wszyscy byli bardzo zaangażowani. Ks. Dominik było widać, że cały czas otacza modlitewnie ks. Piotra, a Matka Boża nie dopuszcza by wydarzyło się coś co mogłoby przerwać to potężne wołanie do Boga. A potem pokój i radość... i czekanie na Apel. Jak wyjeżdżaliśmy z Częstochowy ok. 22 zaczęło padać i padało przez całą drogę (prawie 5 godzin). Jak w wyśpiewywanej podczas godzin przedpołudniowych pieśni „Ześlij deszcz, ześlij deszcz, otwórz nam bramy do nieba".
Dużo ludzi modliło się z nami za pośrednictwem internetu i telewizji. Moja Mama z zapaloną gromnicą w jednej ręce i Różańcem w drugiej z wielkim przejęciem uczestniczyła w całym nabożeństwie za pośrednictwem telewizji właśnie.
Przez ostatnie dni przesłuchiwałam jeszcze całe spotkanie na YT, ciesząc się i modląc i utrwalając w pamięci to co się działo i czego doświadczyłam.
Bogu w Trójcy Przenajświętszej i Maryji naszej cudownej Opiekunce, Matce i Królowej niech będą dzięki. A owoce tego spotkania niech sięgają wieczności.