Asja

Bardzo żałuję, że nie mogłam być na Jasnej Górze 15 października 2016 w czasie Wielkiej Pokuty. Wnuki u mnie spały i oglądać mogłam odtwarzanie filmów dopiero w niedzielę po południu i mszę św. w poniedziałek rano. Podziwiam tych, którzy byli w Częstochowie mimo spodziewanego zimna. Ponieważ stwierdziłam, że Wielka Pokuta, to rzecz dla mnie ważna i ode mnie zależna, tę wieczorną Pokutę przeklęczałam i powtarzałam na głos, gdy trzeba było. Zbudziłam się w poniedziałek z uczuciem oczyszczenia, znów ze zdolnością trzeźwego myślenia. Przypomniałam sobie imiona tych, którym trzeba było jeszcze przebaczyć, a w niedzielę ich nie pamiętałam. Stwierdziłam, że jeśli wszystkim przebaczałam, to im też, że im się udało – po prostu nie było problemu. Przebaczanie osobom z historii też spowodowało uwolnienie mojego rozumu, przejście więc do myślenia: co ja mogę zrobić w sytuacji, w której się znajdujemy jako Polska i Kościół. Pierwszym takim i to miłym zadaniem uznałam przeczytanie jeszcze raz lektur szkolnych. Drugie zadanie to służba w Kościele, w której już zresztą jestem jako ewangelizatorka, ale z maksymalnie rzeczową argumentacją i wyjaśnianiem nawet gestów liturgicznych, bo wiele z naszych postaw jest rozmytych i niewyraźnych. Jestem po fizyce i teologii, więc może łatwiej będzie rzeczowo uargumentować moją wiarę, łatwiej mądrzej rozmawiać.

        Wielka Pokuta jest dla olbrzymim świadectwem, jest jakby słuchaniem dalekiego głosu tylu ludzi – ponad stu tysięcy: tego nowego spojrzenia, że przecież nas jest dużo jednakowo myślących. Mam wrażenie, że przy okazji była to lepsza niż białe marsze  odpowiedź na czarne marsze. Róśł w nas duch nasz i Duch Boży. Dla mnie to było coś podobnego do słuchania z tranzystorów nocą na Łęgach Dębińskich w Poznaniu Jana Pawła II (1984) mówiącego w Częstochowie: „Trzeźwymi bądźcie”.  Jak mi marzy się kochający trzeźwy Kościół. Wielka Pokuta to jest początek nauki rzeczowej oceny naszej sytuacji.

         Zaczęłam sprawdzać, czy ludzie słuchają tego, co było na Wielkiej Pokucie korzystając z danych pod udostępnionymi filmami na mojej stronie facebooka. Poniżej zamieszczam wykres obrazujący to słuchanie przez 2 tygodnie po wydarzeniu. Mogę spokojnie powiedzieć, że to wydarzenie jeszcze trwa.  Przeanalizowałam, jaki ustalił się trend po 5 dniach od wydarzenia: wieczorną modlitwę Pokuty włącza co 2 godziny  8 osób, a mszę św. co 2 godziny po 7 osób. Dla mnie jest to dowód, że jest zapotrzebowanie na taką modlitwę. Cenne było kazanie Abpa Gądeckiego wyjaśniające od strony teologicznej istotę i sens przebaczania i uzdrowienia. Myślę, że dobrze byłoby  z Wielką Pokutą przejść na teren parafii  – może włączyć w czas Wielkiego Postu?

Bogu dziękuję za organizatorów spotkania w Wielkiej Pokucie i za każdego człowieka, który zobaczył jej sens. To są nasze skarby.