W tym dniu miałam mieć imprezę integracyjną na 350 osób. Gdy usłyszałam na mszy św o tym wydarzeniu pomyślałam szkoda że nie w innym terminie, mam przecież imprezę. Weszłam na stronę internetowa Wielka Pokuta. Myśli nie dawały mi spokoju, szczególnie zdanie że jak Jezus będzie na pierwszym miejscu to wszystko będzie na właściwym miejscu. Bijąc się z myślami, zaczęłam myśleć żeby jechać do Częstochowy i nie iść na imprezę. Z drugiej strony tylu osobom potwierdziłam i dla moich przełożonych jest ważne aby pracownicy przyszli i się dobrze bawili, tym bardziej że z mojego 4 osobowego działu byłam tylko ja i jeszcze jedna koleżanka. W tym czasie zaczęłam się modlić Różaniec , Koronka do Bożego Miłosierdzia i Droga Krzyżowa. Z wielką obawą powiedziałam mężowi że chcę jechać na Wielką Pokutę i zrezygnuję z imprezy. Ku mojemu zdziwieniu mąż przyjął to z aprobatą. Moja mama przekonywała mnie ze powinnam iść na imprezę i duchowo łączyć się z tym wydarzeniem. Ostatecznie podjęłam decyzję że pojadę (250km)na Wielką Pokutę i po tym wydarzeniu na imprezę. Zazwyczaj jak jadę dłużej to ogarnia mnie znużenie, tym razem było jakoś inaczej byłam niesamowicie spokojna. Przed Częstochową nawigacja odmówiła posłuszeństwa. Roboty drogowe przed Częstochową, korki w mieście. Byłam spóźniona. Mój anioł stróż był przymnie i wszystkim się zajął przeprowadził mnie przez korek, znalazł miejsce do zaparkowania dość blisko i choć stałam na końcu pod drzewami to cieszyłam się że mam taką dobrą miejscówkę. Przeżycie było niesamowite, nie czułam zmęczenia, nie miałam problemów z klęczeniem (zawsze jest to kłopot a tu jeszcze na kostce brukowej i tylko kawałek użyczonej od P. Renaty, cienkiej gąbki pod kolana). Niesamowity spokój i radość przepełniały moje serce że tam jestem, że powstała taka inicjatywa, że było tyle o miłości Jezusa do nas, do naszego narodu że było to wydarzenie tylko dla Pana Boga i ani słowa o polityce. Po 20:00 ruszyłam w drogę powrotną ale najpierw miałam wstąpić na imprezę. Uprzedziłam przełożonego że zjawię się dopiero ok północy. I tu kolejne doświadczenie łaski Bożej, warunki drogowe idealne dopiero za Piotrkowem Trybunalskim zaczęło mżyć delikatnie, ruch w sam raz, nie było kłopotu z oślepiającymi światłami, szalejącymi kierowcami i to co mnie zdziwiło najbardziej to że nie czułam żadnego zmęczenia tylko spokój i nigdy wcześniej tyle nie rozmawiałam z moim Aniołem Stróżem. Pan Bóg dał mi poznać nad czym muszę szczególnie pracować, co Mu się nie podoba.Szczęśliwie dotarłam na miejsce, zazwyczaj całą imprezę spędzam na parkiecie. Tym razem moje nogi były jak ze stali, w ogóle nie czułam muzyki. Byłam spokojna i pewnie podchodziłam do kolegów i koleżanek żeby z nimi zamienić słowo (zawsze mam z tym problem, boje się odrzucenia, że nie będzie o czym rozmawiać albo że zapadnie niezręczna . Byłam tak szczęśliwa że nawet ze spokojem rozmawiałam z kolegą z którym nigdy nie było pozytywnych relacji, zawsze z chłodem i na dystans. Wystarczy powiedzieć że 10 lat razem pracujemy i tylko my dwoje jesteśmy na Pan - Pani. I relacje się ociepliły właśnie teraz choć nadal jesteśmy na Pan - Pani. I serdecznie porozmawiałam z koleżanką z którą się nie lubimy i rywalizujemy. I też nasze relacje się poprawiły. W niedziele odwiedziłam bratową i poprosiłam o przebaczenie i sama jej przebaczyłam. Dzięki tej modlitwie, temu trwaniu na niej, Pan Jezus pozwolił mi poznać kiedy Go ranię, jestem bardziej wyczulona na własne grzechy, moja wiara się umocniła i odkrywam nie znane mi dotąd oblicze Boga, moje serce przepełnia niesamowity spokój i ufność Jezusowi. Jeszcze bardzo dużo mam do zrobienia, często upadam, ciężka praca przede mną aby moje serce było miłe dla Boga. Ufam ze z Jego pomocą przejdę wyznaczoną mi drogę i wypełnię Jego wolę. Nie wyobrażam sobie życia bez Boga.